RYOR Serum rewitalizujące i krem z olejem amarantusowym

Jakiś czas temu pokazywałam Wam przesyłkę od sklepu Ecostory, dwie recenzje produktów możecie już znaleźć na blogu. Dzisiaj przyszedł czas na kolejne dwa, jesteście ciekawi mojej opinii? W takim razie zapraszam do przeczytania postu. ;)

RYOR Serum rewitalizujące z kwasem hialuronowym i olejem arganowym


Serum rewitalizujące z wysoką zawartością składników o działaniu przeciwzmarszczkowym. Sprawia, że zmarszczki są mniej widoczne, a skóra dzięki odpowiedniemu nawilżeniu i odżywieniu jest bardziej promienna.

Preparat ma działanie lekko ściągające, zmniejsza widoczność rozszerzonych porów. Jeśli uczucie ściągnięcia jest zbyt silne, na Serum należy zaaplikować odpowiednio Krem na dzień lub na Noc z linii Argan Oil.

Skoncentrowane działanie anti-age: od zewnątrz - zmniejszenie widoczności rozszerzonych porów i napięcie skóry; od wewnątrz: spowolnienie procesu jej starzenia.








Pojemność: 50 ml
Cena: 28 zł
Dostępność: KLIK

Na pierwszy ogień idzie serum rewitalizujące z olejem arganowym, co do wszelkich serum nie mam jeszcze zbyt wygórowanych oczekiwań, bo moja skóra nie potrzebuje jeszcze intensywnej pielęgnacji, ale wiem, że warto zadbać o to już teraz. 
Tytułowy olej arganowy jest gdzieś w połowie składu, w sumie powinnam napisać, że ważne, że w ogóle jest, bo ostatnio mam pecha do tego, że kosmetyk z danym składnikiem, który powinien być dość wysoko w składzie, w tym otóż składzie nie figuruje, dobre. Skład generalnie nie jest zły, bo oprócz oleju arganowego znajdziemy tam również kwas hialuronowy, wyciąg z alg morskich, witaminę E, olej jojoba, kwas mlekowy i mocznik. Serum pachnie neutralnie, a przynajmniej ja nie jestem w stanie wyczuć jakiegoś konkretnego zapachu. Używam je od ponad miesiąca i nie zauważyłam efektu zapchania więc osoby o wrażliwej cerze mogą je spokojnie bez obaw stosować. 
Serum jest dość treściwe, ale nie tłuste, jednak bardzo szybko się wchłania. Stosuję je głównie na noc, bo na dzień preferuję lekkie kremy pod makijaż. Skóra po użyciu serum jest wyraźnie wygładzona i odżywiona, staje się również bardzo miękka, jednak efekt utrzymuje się od użycia do użycia. W przypadku serum skupiam się głównie na odżywieniu szyi, nie wiem jakaś moja mała obsesja, podobno wiek kobiety łatwo ocenić po szyi. ;) Co prawda efektu rewitalizacji nie widać gołym okiem, jednak serum spełnia swoje zadanie i jest godne polecenia. 


RYOR Nawilżający krem z olejem amarantusowym


Aksamitny nieperfumowany krem nawilżający do codziennej pielęgnacji. Preparat ma za zadanie wiązać wodę w naskórku, dzięki czemu przywrócony zostaje odpowiedni poziom nawilżenia, znika uczucie ściągnięcia i dyskomfortu.



Efekty kuracji:

- stworzenie bariery zabezpieczającej skórę przed aktywnością wolnych rodników,
- zapewnienie ochrony przed oparzeniami słonecznymi dzięki obecności filtrów UV - proces starzenia zostaje opóźniony,
- wyciszenie podrażnień,
- odpowiedni poziom nawilżenia - poprawa elastyczności i miękkości skóry. 

Codzienna kompleksowa pielęgnacja cery wrażliwej i delikatnej - ochrona, nawilżenie, regeneracja, prewencja anti-age by skóra wróciła do równowagi.








Pojemność: 50 ml
Cena: 28 zł
Dostępność: KLIK

Krem jest w identycznym opakowaniu jak wyżej wspomniane serum, jak dla mnie to najwygodniejsza forma do używania i przede wszystkim najbardziej higieniczna. Zatrzymując się chwilę przy składzie, który jest równie ciekawy jak skład serum, tytułowy olej amarantusowy jest co prawda w drugiej połowie składu, ale na samym początku mamy olej z awokado, skwalen, olej jojoba, ekstrakt z alg morskich, witaminę E i D-pantenol. 
Krem ma bardzo lekką konsystencję więc stosowałam go rano pod makijaż, na zmianę z powyższym serum, które stosowałam na noc. Trochę obawiałam się olejów w składzie kremu i ostrożnie podeszłam do stosowania, ale muszę przyznać, że krem mimo ich zawartości nie zapchał mi cery. Krem również jak serum pachnie dość neutralnie, jednak w przypadku kremu jestem w stanie wyczuć bardzo delikatną kwiatową woń. Co do nawilżania skóry, to jest ona na poziomie zadowalającym, ale musicie pamiętać, że jestem posiadaczką cery mieszanej, dlatego sądzę, że posiadaczki suchej cery mogą być średnio zadowolone. Krem lekko wygładza i zmiękcza cerę, również dobrze współpracuje z makijażem, nic się nie waży ani nie roluje. Ogólnie z kremu jestem zadowolona, krem jest lekki i odpowiedni na dzień, a cena jest bardzo przystępna. 


Podsumowując, czeskie kosmetyki są zarówno w dobrych cenach jak i pod względem działania i składu są niezłe, także jestem w stanie polecić je z czystym sumieniem.




Ciekawią Was czeskie kosmetyki?
A może miałybyście ochotę same je przetestować? ;)

6 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc już swoimi opakowaniami te kosmetyki mnie 'kupiły' :) przyciągają mój wzrok całkowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. serum wpadło mi w oko, mimo oleju arganowego gdzieś w połowie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że u Ciebie się sprawdziły, nie miałam nigdy czeskich kosmetyków i jestem bardzo ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj chciałabym bardzo wypróbować czeskie kosmetyki, do tej pory nigdy nie było okazji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © Blanka beauty&lifestyle , Blogger